Wiem, że jedzenie o tej porze to nie jest dobry pomysł, ale głodny nie zasnę, więc lepiej zjeść w nocy, niż męczyć się z zaśnięciem :) Raz na jakiś czas jak nie ma wyjścia, trzeba po prostu zjeść nocny obiad :)
Składniki :
- ok. 100g łososia świeżego atlantyckiego
- sok z 1/2 limonki
- natka pietruszki
- mix sałat Family
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- pieprz cytrynowy
Łososia myjemy, osuszamy na papierowym ręczniku i oczyszczamy ze skórki.
W głębokim talerzu przygotowujemy marynatę. Wlewamy 2 łyżki oliwy z oliwek, sok z połowy limonki, dodajemy pieprz cytrynowy, mieszamy i zanurzamy w niej łososia. Po czym zostawiamy go w tej marynacie na pół godziny.
Po pół godzinie, która jak ktoś jest głodny, szczególnie w nocy, ciągnie się w nieskończoność ;) przekładamy rybę na folię aluminiową, wkładamy do parowaru i włączamy urządzenie na 15 minut :)
Natkę pietruszki myjemy i kroimy, mix sałat przekładamy na talerz.
Po 15 minutach łososia układamy na sałacie i posypujemy natką pietruszki.
Czekam na wasze komentarze i uwagi. Jeżeli wypróbujesz przepis, z chęcią się dowiem czy Ci smakowało i jak
się udało.
Pozdrawiam i smacznego.
Adam
aż zgłodniałem �� dziękuję za inspirację
OdpowiedzUsuńNie czekaj do nocy jak ja ;) Tylko zrób pyszny obiad :)
UsuńCałkiem zdrowo jak na nocne jedzenie :)
OdpowiedzUsuńJak już jeść w nocy, to lepiej zdrowo :) Choć przeważnie je się prosto z lodówki i niekoniecznie jest to ryba z sałatą :D
UsuńNa noc łosoś nie jest zły :) Pychotka :D
OdpowiedzUsuńNo nie jest :) tym bardziej gotowany w parowarze :)
UsuńZdrowy i smaczny posiłek.
OdpowiedzUsuńNawet bardzo smaczny :)
UsuńI kolejna potrawa do chwalenia, Lubię ryby, ale organicznie nie znoszę zapaszku w trakcie ich smażenia i długo utrzymującego się po nim. Najczęściej robiłam je w piekarniku, ale rozgrzewanie go aby zrobić dwie porcje było często demotywujące do częstego spożywania ryb. Spożycie ryb nadrabiałam w czasie urlopu nad morzem (mimo, że opinie co do użytego tłuszczu przy wielokrotnym smażeniu są bardzo krytyczne). Od czasu trafienia na tego bloga i uruchomienia swojego 3- letniego, nowiutkiego parowaru rybki gościły na moim stole już kilkakrotnie.Są pyszne, soczyste i niekłopotliwe w przygotowaniu.JK
OdpowiedzUsuńU mnie jak widać po blogu, wolę mięso :) Ale jak ryba nie ma ości to czasem zrobię i zawsze smacznie wychodzą :)
UsuńJa chyba jeszcze w parowarze nie miałem okazji przygotowywać ryby, ale jeśli będzie ku temu okazja to na pewno spróbuję. Mogę dodać, że sam przepadam za daniem z przepisu https://mowisalmon.pl/przepisy/losos-na-lodowych-kulkach-z-serow-z-pistacjami-makiem-i-chilli/ i jak tylko mam okazję to oczywiście robię je jak najczęściej.
OdpowiedzUsuń